|
Wspomnienia Jana Chryzostoma Paska z elekcji Michała Korybuta. |
|
Nastąpiła potem elekcyja króla. Wyszły od arcybiskupa inotescencyje do województw, zagrzewając ordines Reipublicae do elekcyjej prędkiej
a życząc, żeby się ten akt per deputatos mógł
odprawić. Aleć województwa słowa na to nie
dały rzec, ale żeby wszystkim wsiadać na koń,
tak jako na wojnę. Wiedzieli, co za ducha ma
w sobie arcybiskup; wiedzieli, że on do śmierci
praktyki francuskiej nie odstąpi; wiedzieli też i to, że wiele
nowych do tej oblubienice gotuje się konkurentów, jako to:
książę Longwil, książę nejburskie, książę lotaryńskie. Gromadzą się tedy województwa dobrym porządkiem, każde
u siebie w domu, a potem ruszyły się ku Warszawie. Ja,
żem się w Krakowskiem ożenił, jużem też tam z nimi był
pod chorągwią krakowskiego powiatu, gdzie Pisatski
Achacy rotmistrzował. Poszliśmy tedy pod Wysimierzyce
i tam staliśmy więcej niżeli tydzień, potem pod Warszawą
primis diebus Iulii 3 stanęliśmy.(...) (...)nam trzeba virum fortem, virum be'licosum. Gdybyśmy byli mieli Czarnieckiego, pewnie by był usiadł na tronie; że go nam Bóg wziął, obierzmy jego ucznia, obierzmy Polanowskiego." To się agituje; ja per curiositatem skoczyłem do Sandomierzan ów, którzy najbliżej nas stali, aż tam trafiłem ha tę materyją, że życzą sobie de sanguine gentis i mówią: "Niewiele by nam trzeba szukać króla, mamy go między sobą. Wspomniawszy na cnotę i poczciwość, i przeciwko ojczyźnie wielkie merita księcia ś. pamięci Hieremiego Wiśniowieckiego, słuszna by rzecz zawdzięczyć to jego posteritati. Owo jest książę JMość Michał; czemuż go nie mamy mianować? Albo nie z dawna wielkich książąt familjjej? Alboż nie godzien korony?" A on siedzi między szlachtą pokorniusieńki, skurczył się, nic nie mówi. Skoczę ja znowu do swoich i powiedam: "Mości Panowie, już w kilku województwach zanosi się na Piasta". Spyta mię pan krakowski: "A na któregoż?" Powie- dam, że "na Polanowskiego, a tu na Wiśniowieckiego". A tymczasem hukną w Sandomierskiem: " Vivat Piast!" Dębicki, podkomorzy, ciska czapkę do góry, wrzeszczy na wszystek głos: " Vivat Piast! Vivat rex Michael!" A tu też nasi Krakowianie: " Vivat Piast!" Rozbieży się nas kilka między województwa insze z musztułukiem, wołając: " Vivat Piast! " Łęczycanie i Kujawianie rozumiejąc, że na ich ręce, biorą go do koła. Starszyzna nasza krakowska negat, contradicit (bo od inszych piniędzy dużo nabrali i obietnice mieli wielkie), osobliwie Pisarski i Lipski mówiąc: "Dla Boga! co czyniemy? Czy nas szaleństwo ogarnęło? Stójmy! tak nie może to być". Pan krakowski już od nas odstąpił, to jego był krewny; tam jest, przy nominacie. Inszych senatorów idzie obviam wiele. Jedni powtarzają, drudzy też milczą. Rzecze do mnie Pisarski (bo też on mię przecie miał w powadze): "Mości panie bracie, co w tym terminie rozumiesz?" Odpowiem: " To rozumiem, co mi Bóg do serca podał: Vivat rex Michael!" Potem zaraz wyjadę z szerega, skoczę za Sandomierzanami; co żywo, za mną, że i chorążowie z chorągwiami musieli, a Pisarski czapką tylko o łeb uderzywszy pojechał na stronę. Wprowadziliśmy go tedy do koła szczęśliwie. Tam dopiero gratulationes, tam dopiero pociecha dobrych, a smutek złych. Czyniłci arcybiskup te ceremonije, co do jego urzędu należały i jako to circa inaugurationem i w inszych gratiantm actionis po kościołach cyrkumstancyjach, ale z jakim sercem, z jaką ochotą! Właśnie kiedy owo wilka zaprzęgą do pługa i każą mu gwałtem orać. Co wybuchnęło potem in publicum; co z dobrym panem robili za dziwy, 0 tym się niżej napisze. Nazajutrz zaraz był król kilką milionów droższy; tak wiele mu nadano podarunków, karet, rugów, obici ów, sreber i różnych splendorów. Nawet sami posłowie tych książąt, którzy o koronę konkurowali, dawali mu podarunki.
Dosyć na tym, że tak P. Bóg ku niemu skłonił serca ludzkie,
że to, kto co mógł mieć najspecyjalniejszego, to mu niósł
a oddawał: nie tylko z koni pięknych, rumaków, ale
i z rynsztunków, kto miał choć parę pistoletów w heban
oprawnych albo w słoniową kość.
Rozjechali się tedy do domu nobilitas już nie pod chorągwiami, ale sparsim.
|
© Jakub Pączek |
Krótka historia rodu Wiśniowieckich oraz jego rodowód i herb. Pełna lista tytułów i urzędów Jeremiego. Dzieciństwo i lata od 1612 do 1632. Smoleńsk, Ochmatów i lata 1632-1647. Powstanie Chmielnickiego, Konstantynów, Piławce (1648). Zbaraż i Zborów (1649). Beresteczko i śmierć (1650-1651). Historia jego pochówku. Syn większy od ojca - życiorys syna Jeremiego - Michała Korybuta Króla Polski. Artykuł pt."Kniazia Jaremy Nieporozumienie". strona główna |