Kliknij na obrazki, aby je powiększyć.
Jan Kazimierz, portret pędzla Daniela Schultza
Jerzy Ossoliński, miedzioryt Jeremiasza Falcka
Widok na wzgórze Rotunda, na którym stał dwór, w którym Jarema spisał swój testament
Bitwa pod Beresteczkiem, rysunek Verniera.
Opis bitwy pod Beresteczkiem z "Ogniem i mieczem" Henryka Sienkiewicza.
Jan Kazimierz, portret pędzla Daniela Schultza
Opactwo na Świętym Krzyżu.
Krypta Kaplicy Oleśnickich , w centrum szklana trumna z domniemanymi zwłokami Jeremiego. Kliknij, aby zobaczyć więcej zdjęć zwłok.
Gryzelda Konstancja z Zamoyskich Wiśniowiecka lub Cecylia Renata Habsburg, Piotr Danckers De Rij(?)
|
Układ Zborowski nie przyniósł satysfakcji żadnej ze stron - Rzeczpospolita
była niewątpliwie upokorzona i podpisała traktat niewspółmierny do sukcesu
obrońców Zbaraża. Wszystko to tylko przez niedbałość Króla, który zamiast
się spieszyć zwlekał. Tatarzy też nie otrzymali wiele, choć i tak im się
dostało najwięcej. Najgorzej na Podola i Bracławszczyzny, co spowodowało
utratę jego autorytetu u ludu Ukrainnego.
Sejm 1649/50 sejm ten zadnie miał wielce trudne, bo przyszło mu ugodę
Zborowską ratyfikować. Jeremi za ugodą się opowiadał, z tym, że nie zgadzał
się z punktem na mocy, którego szlachta w 3 - województwach traciła majątek.
Bunt ten był raczej na czasie, bo choć wiadomo było, że na tym punkcie
najwięcej stracą Wiśniowiecki i Koniecpolski, to szlachta traciła kilkanaście
razy więcej niż ci ostatni. Sprzeciw ten skończył się nadaniem Jeremiemu
starostwa Nowotarskiego (który musiał je oddać po 2 tygodniach) i buławy
do czasu powrotu Hetmanów. Koniecpolskiemu dano 20000 zł. pensji miesięcznie.
Jeremi wykorzystując swe wpływy w senacie i u szlachty doprowadził do ratyfikacji
Traktatu. Powróciła też na tym sejmie sprawa dożywotności urzędów i jej
zniesienia oraz nadania Jeremiemu buławy nie na czas do powrotu Hetmanów,
ale dożywotnio. Jednak lęk przed precedensem wykrzewił ten pomysł.
Tymczasem na włosku wisiała konfederacja wojska, któremu Polska była
winna bagatela 2.200.000 zł. (roczny dochód najbogatszego województwa -
Ruskiego wynosił ok.1.500.000 zł).
9 sierpnia 1650 roku umiera Jerzy Ossoliński - kanclerz
znienawidzony przez Jeremiego i naród. Winowajca klęski pod Piławcami,
który prywatę zawsze załatwiał przed sprawami państwa, co nie raz powodowało
nieporozumienia. Wraz z nim umarło stronnictwo pokojowe, bo Adam Kisiel
już wpływu na losy państwa nie miał. W październiku 1650 roku Chmielnicki
otrzymał, w zamian za uznanie zwierzchnictwa Turcji, tytuł księcia i strażnika
Porty. Kanclerzem wielkim został biskup Andrzej Leszczyński, zwolennik stronnictwa
wojennego. Wojna wydawała się być nieuniknioną.
Jeremiemu we znaki dawała się coraz gorsza sytuacja
finansowa. Od trzech lat żył z pożyczonych pieniędzy,
poza tym chciano mu odebrać starostwo Przemyskie (otrzymał je w zamian
za nowotarskie).
W lutym 1651 na Ukrainę powracają wojska zwaśnionych stron: Polskie
pod wodzą htm. polnego Kalinowskiego i Kozackie początkowo tylko pod wodzą
płk. Nieczaja Nikomu chyba nie muszę mówić jak zakończyła się ta kampania
(zresztą jak każda inna w karierze hetamana polnego) - ucieczką, w której
porzucił artylerię, piechotę i rannych.
Jeremi tymczasem piszę swój testament w posiadłości Zamoyskich w Krzeszowie.
Testament rozpoczął słowami:
"Pewny i niepewny kres żywota ludzkiego. Pewny, albowiem cunctis diebus [przez wszystkie dni] oczekiwany, donec veniat immutatio [aż nadejdzie śmierć]. Niepewny, albowiem, kiedy ma nieuchwytny dzień mortalitatis [przemijania] terminować, quisque caret voto suo [któż uniknie swego przeznaczenia]. Mając ja tedy na pamięci takowy Stwórce mego dekret i powszechnej pladze skazitelności podległym się bacząc, ponieważ mi solum superest sepulchrum [pozostaje tylko grób], wstępuję do niego z takowym prawdziwemu Bogu i kościołowi rzymskiemu oświadczeniem: credo, quod Redemptor meus vivit et ego surrecturus sum in novissima die et in carne mea videbo Deum salvatorem meum [wierzę, że mój Odkupiciel żyje, a ja zmartwychwstanę w dniu ostatnim i we własnym ciele ujrzę Boga mego zbawcę].".
Testament pisał będąc pewnym, że prędzej, czy później jego rodzina odzyska
Zadnieprze, wskazują na to ogromne datki na rzecz Kościoła na terenie
owych ziem.
Sam fakt pisania testamentu w przededniu rozprawy z Zaporożcami
świadczy o tym, że Jeremi nie zamierzał się na wojnie oszczędzać.
Co ciekawe testament został po śmierci księcia utajniony i nie wszedł nigdy w życie, a odnalazł go (a raczej jego odpis), dopiero w latach międzywojennych, profesor Władysław Tomkiewicz (autor pierwszej
biografii Jaremy).
Zaraz
po ukończeniu testamentu wziął się Kniaź do zaciągania wojsk za pożyczone pieniądze.
Gdy pod Sokalem zbierała się armia Koronna, wszystko zapowiadało przyszłość jak najlepszą (zarówno znaki na niebie jak i na Ziemi).
1 czerwca do obozu wkracza, Jeremi, którego obrano
dowódcą straży przednich. Jeremi proponował marsz na Chmielnickiego, który
czekał wciąż na Ordę Krymską. Kisiel jednak był odmiennego zdania i jednak
jego tym razem posłuchano (po raz ostatni w historii). Król ponadto sądził, że...
Chmielnicki cofa się z Ukrainy, tymczasem Hetman Zaporoski poruszał się
w przeciwną strone.27 czerwca król nakazuje wymarsz w kierunku na Dubno. Jeremi w nocy z 27/28.VI wysłał podjazd, który starł się z przednią strażą
Kozaków. Był to niewątpliwie szok i cios dla strategii Jana Kazimierza.
Noc z 27/28 upłyneła na kopaniu szańców w wybranym miejscu, niedaleko Beresteczka. Dnia następnego ukazał się kilku
tysięczny podjazd Tatarski. Stanęły na przeciw siebie dwie potęgi - ok.100.000
Koroniarzy i ok.200.000 Kozaków i Tatarów. Po paro-godzinnych harcach Tatarzy
ruszyli atakując prawe i lewe skrzydło. Siłę ich ataku wzięła na siebie
jazda Koniecpolskiego. Na czele sześciu lekkich chorągwi na Tatarów rusza
Jeremi. Atak Jeremiego zmiótł Tatarów z pola, pogonił ich jeszcze
A.Koniecpolski.
Triumf pierwszego dnia napawał nadzieją.
29 czerwca rozpoczęła popisowa przeprawa Kozaków i podpalenie przez
nich wszystkich okolicznych ruskich wsi. Atak kozaków nastąpił koło
południa, a jego siła przeszła najśmielsze oczekiwania i skoncentrowała się
na skrzydle Wiśniowieckiego i Kalinowskiego (lewym). Atak prawie ich zgniótł.
Na pomoc Wiśniowieckiemu przyszło centrum, które wkrótce również zostało zaatakowane.
Atak powstrzymała artyleria, a odparł Wiśniowiecki, gdy jego siły wreszcie
się wywinęły Kozakom. Wtedy kozacy przenieśli natarcie na skrzydło prawe
(hetmana wielkiego Mikołaja Potockiego), jednak i to uderzenie wspólnymi siłami odparto. Klęska Polaków
była niewątpliwa. Wojsko przypomniało sobie najgorsze klęski i nastroje, obudził się lęk, aby nie powturzyły się Piławce.
30 czerwca był dniem rozstrzygającym. Szaleńczą szarżą Jeremi (nie
mając na sobie zbroi - dzierżył tylko szablę) wbija się w szeregi przeciwnika
i depcze cieżką jazdą, Kozacką piechotę, w rozpędzie zdeptał też trzy z
dziesięciu rzędów taboru (co jak dla jazdy wyczynem jest nie wyobrażalnym).
Za nim rusza Król jednak nie nadąża za lewym skrzydłem. W lukę między nimi
wkraczają Kozacy. Książę traci chorągiew husarską i cofa się. Tymczasem
Król pospiesza prawe skrzydło pod wodzą, Lanckorońskiego, ale Lanckoroński
odpowiada, że woli zginąć niż odsłonić Króla nieprzyjacielowi - Chmielnicki
rzeczywiście szykował pułapkę na Polaków w lesie i jeśli Lanckoroński by ruszył,
tyły Króla zostałyby zaatakowane przez Kozaków.
W trakcie bitwy artyleria Przyjemskiego
widząc białą chorągiew Islam Gireja odpaliła w jego kierunku. Strzał był
celny - Tatar stojący tuż obok Chana pada trupem - widząc to Chan rzuca
się do ucieczki. Próbującego go zatrzymać Chmielnickiego Chan nakazuje
związać i porywa go na Krym.
Na polu zostaje już tylko tabor kozacki, który bronił
się do 10 lipca, wtedy to, po wybuchu paniki w obozie, uciekających Kozaków w popłochu wycieli
Polacy. Tu jednak przypomniała się nasza kolejna cecha narodowa - jesteśmy
dzielni na polu walki, ale zaprzepaszczamy to polityką.
Król postanawia
zawrócić do Warszawy. Wraz z nim odchodzi pospolite ruszenie i część rot prywatnych magnaterii. Jeremi i
Hetman Polny Marcin Kalinowski zostali wyznaczeni do dalszej walki i wraz z ok 17.000 jazdy
ruszają na Ukrainę. Niestety 20 sierpnia o godzinie 11.00 w obozie Polskim
pod Pawołoczą z nie wyjaśnionych przyczyn umiera Jeremi. Jedni twierdzą, że był to skutek podania trucizny, inni epidemii. Kroniki notują że
dzień wcześniej Jeremi z pragnienia zjadł ogórki i popił je miodem - być
może tu leży przyczyna.
Jednak wojsko podejrzewało, że ich ukochanego wodza otruto. Z tego powodu ciało poddano sekcji. Oto fragment relacji z tej sekcji:
"Naleziono w nim niesłychanie tłustość wielką; kiszki tak łojem oblane, jako u wieprza nie mogą być tłustsze, serce tak tłustość oblała, że szpilką nie było gdzie tknąć, i płuca bardzo zniszczały".
Sekcja nie potwierdziła wersji o otruciu, ale są też tacy, którzy twierdzą, że Jarema uległ otruciu
arsenem, którego ta sekcja nie mogła
wykryć, gdyż arsen nauczono się wykrywać dopiero w XIX wieku. I ta wersja wydaję mi się najprawdopodobniejszą, jednak dopóki autentyczność zwłok na Świętym Krzyżu jest niepotwierdzona nie możemy do końca rozwiać naszych wątpliwości.
W swych ostatnich słowach Książę żałował, że Bóg
nie dał mu umierać na koniu, podczas bitwy...
Wraz z Jeremim umiera zapał wojska, a dowodzący armią Potocki przegrana pod Białą Cerkwią zaprzepaścił kampanię.
Jeremi umierał będąc niedalekim odzyskania swych Zadnieprzanskich dóbr,
jednak żaden z Wiśniowieckich już tam nie wrócił . Największy magnat Rzeczpospolitej
umierał jako zadłużony bankrut. Umierał człowiek, którego wizja załatwienia
sprawy Kozackiej mogłaby zmienić historię. A co najbrutalniejsze umierał
dokonawszy pierwszego kroku w odzyskiwaniu swego majątku - odbiwszy Wiśniowiec.
Żaden Wiśniowiecki nie powrócił już na Zadnieprze, choć próbował tego dokonać
Michał Korybut podczas kampanii Ukraińskiej 1660 roku.
Jak popularną osobistością był Jarema, niech świadczą kariery
jego wychowanków: Dymitra Jerzego ks.Wiśniowieckiego, który, mimo że nie
był wielkim żołnierzem, został hetmanem wielkim koronnym i Michała Tomasza
jego syna wybarnego w 1668 roku na Króla Polski.
Konrad T. Naylor
umieścił Jeremiego na 45. miejscu swojej listy ludzi, którzy najbardziej wpisali
się w historię Polski (co prawda wielu aspektów jego działalności nie zauważył, ale pozycja i tak bardzo wysoka).
Ciało Jeremiego spod Pawołoczy trafia do Sokala, a we wrześniu
roku 1653 złożono je na Świętym Krzyżu. Ze względu na opłakaną sytuację finansową
rodziny, nie doczekał się Jeremi pogrzebu. A jego syn Michał Tomasz Korybut ograniczył się do ufundowania tablicy z następującym epitafium:
Hieremias Cosacorum terror - Dux et princeps visnioviecus
- Michaelis Primi Regis Poloniae Progenitor - ab A.D. 1653 depositus
[Jeremi postrach Kozaków -książę, z nominacji
papieskiej i cesarskiej, na Wiśniowcu - Michała pierwszego Króla polskiego
ojciec - w roku pańskim 1653 złożony]
Zwłoki te najprawdopodobniej spoczywają w opactwie do dziś, choć przeprowadzone w latach
80-tych badania zwłok eksponowanych w kaplicy Oleśnickich (badali je Zdzisław Marek, Jerzy Konieczny i Jan Widacki) przekreśliły tezę ich autentyczności.
Jednak jak powiedział ten sam Jan Widacki w wywiadzie dla Życia Warszawy:
"Z legendami się nie walczy. Legendy się wyznaje.". A te zwłoki stały się już elementem legendy niezwyciężonego Jaremy.
Żona Jeremiego, Gryzelda Konstancja Zamoyska oczy zamknęła 17 kwietnia 1672 roku.
Do ostatnich chwil pozostała wierna Jeremiemu i choć w chwili śmierci męża była jeszcze całkiem młoda (28 lat) i dość piękna, nigdy nie wyszła ponownie za mąż.
|